W transakcjach nie widać upragnionych spadków cen mieszkań

2 kwartał 2024 r. nie przyniósł pocieszających informacji dla osób przygotowujących się do zakupu mieszkania. Ceny w transakcjach na rynku wtórnym ponownie wzrastają, podobnie jak średnie ceny w katalogach deweloperów. Najnowsze dane na ten temat przedstawia Barometr Metrohouse i Credipass przygotowany we współpracy z portalem RynekPierwotny.pl.

Dlaczego ceny znowu wzrosły?

O ile kształtowanie się cen na rynku deweloperskim jest pochodną wielu czynników związanych choćby z kosztami wytworzenia mieszkania, środowiskiem konkurencyjnym, albo też wielkością popytu i podaży, to rynek wtórny rządzi się nieco innymi prawami. – Właściciele mieszkań na sprzedaż zwykle zbyt optymistycznie podchodzą do wyceny swoich nieruchomości, co w rezultacie ma wpływ na przedłużającą się sprzedaż, ale też wiąże się z odrzuceniem wydawałoby się mniej atrakcyjnych ofert zakupu. Coraz dłuższa sprzedaż prowadzi jednak do uświadomienia sobie, że nieruchomość, aby doszło do transakcji, powinna mieć skorygowaną cenę, mówi Marcin Jańczuk, współautor Raportu Metrohouse i Credipass.

W ten sposób dochodzimy do ciekawego zjawiska, kiedy w raportach dotyczących cen ofertowych pojawiają się, wprawdzie jeszcze niezbyt znaczące, ale spadki cen. Jednocześnie w obecnym wydaniu raportu Barometr Metrohouse i Credipass dane transakcyjne dowodzą, że trend wzrostowy jest kontynuowany w każdym z analizowanych miast. Wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest fakt, że wiele cen ofertowych jest zupełnie oderwanych od sytuacji na rynku. Wydaje się, że właściciele mieszkań jakby zapomnieli o tym, że rządowe programy dopłat jak na razie nie są czynnikiem cenotwórczym i sprzedaż mieszkania w atrakcyjnej cenie na przełomie roku nie gwarantuje, że w obecnie będziemy w stanie powtórzyć ten wynik. – Dlaczego zatem w Barometrze raportujemy jednak wyższe ceny transakcyjne? Dzieje się tak, ponieważ do głosu doszli klienci, którzy albo nabywają nieruchomości za gotówkę, albo posiłkują się kredytem na standardowych warunkach. W przeciwieństwie do kredytów w ramach Bezpiecznego Kredytu 2% beneficjenci musieli zwracać uwagę na całkowitą kwotę transakcji. W normalnych warunkach rynkowych takie ograniczenia nie istnieją, przez co w koszyku transakcji możemy spotkać m.in. większą reprezentację mieszkań klasy premium i bardziej rozproszone terytorialnie transakcje niż tylko te ograniczone do tańszych osiedli na peryferiach miasta, tłumaczy Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Coraz drożej na rynku nowych mieszkań

Na rynku nowych mieszkań wzrosty średnich cen ofertowych za 1 m kw. były widoczne w każdym z największych miast. Natomiast skala tych kwartalnych zmian okazała się zróżnicowana. – Przykładowo, warszawski rynek pierwotny można było określić jako względnie stabilny cenowo w II kw. 2024 r. Tego samego nie można powiedzieć o Wrocławiu, który zaczął „drożeć” po dłuższym okresie stabilizacji cenowej, mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Dane BIG DATA RynekPierwotny.pl wskazują, że w minionym kwartale na wrocławskim rynku pojawiło się sporo nowych mieszkań kosztujących 12 001 – 15 000 zł/m kw. i 15 001 zł/m kw. – 20 000 zł/m kw. Wyraźnie ubyło natomiast lokali deweloperskich w przedziale cenowym 10 001 zł/m kw. – 12 000 zł/m kw. Ten czynnik też wpłynął na skalę wrocławskich podwyżek.

Z ciekawą sytuacją mieliśmy do czynienia również w Krakowie. – Tamtejszy rynek pierwotny od kwietnia do czerwca 2024 r. cechował się największym udziałem ofert z ceną ponad 20 000 zł/m kw. w całej sprzedaży deweloperów. Pod względem odsetka takich sprzedanych najdroższych mieszkań (16%) Kraków wyprzedził Warszawę (13%) i zdystansował na przykład Gdańsk (7%), mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Zaskoczeniem może być też wynik Łodzi (5%) wyższy od wrocławskiego (3%) oraz poznańskiego (2%). Dane BIG DATA RynekPierwotny.pl wskazują, że w ujęciu kwartalnym struktura krakowskiej sprzedaży mocno przesunęła się w kierunku mieszkań kosztujących u deweloperów ponad 15 000 zł/m kw. Udział takich ofert w sprzedaży wzrósł aż o 15 punktów procentowych (do 58%), czyli do poziomu niewiele mniejszego niż warszawski (63%).

W oczekiwaniu na start nowego programu

W drugim kwartale 2024 r. światło dzienne w końcu ujrzał projekt nowego programu rządowego wsparcia kredytobiorców, czyli kredyt mieszkaniowy #naStart. Wszyscy zastanawiają się, jak nowy program rządowy wpłynie na rynek kredytowy i mieszkaniowy. Ze względu na jego konstrukcję, może to nie być tak silnie zmieniający realia rynkowe program, jak było to w przypadku Bezpiecznego Kredytu 2%. – Dla przykładu singiel będzie mógł otrzymać maksymalnie 200 tys. zł kredytu ze wsparciem, ale jednocześnie nie będzie mógł zarabiać więcej niż ok. 7 tys. zł netto (wg limitów na 2025 rok, w kolejnych latach limit ma być aktualizowany). Oznacza to, że będzie mógł pożyczyć jeszcze dodatkowo około 250 tys. zł na warunkach standardowych. Jeśli jego dochód będzie przekraczał ten próg, to środki z dopłaty będą pomniejszane. Może się okazać, że ten program wiele nie zmienia w tej sytuacji i łatwiej byłoby zaciągnąć standardowy kredyt bez obwarowań. Warto o tym pamiętać i przeanalizować możliwe scenariusze – zauważa Andrzej Łukaszewski z Credipass, jeden z autorów Barometru.

Nie znamy jeszcze sposobu wyliczenia zdolności kredytowej i czy będzie on się różnił, tak jak było to w przypadku Bezpiecznego Kredytu 2%, gdzie zdolność potrafiła być o ok. 30-40% wyższa niż standardowa. Jedno jest pewne – klienci, którzy planowali zakup nieruchomości na jesieni posiłkując się kredytem z dopłatami, będą musieli poczekać. Z ostatnich informacji wynika, że paragram ruszy dopiero w styczniu 2025 r.